Białodunajeccy Muzykanci |
Tekst pochodzi z publikacji "Ocalić od zapomnienia, Słowo o białodunajeckik muzykantak"
Opracowanie: p. Iwona Kiwacka-Majerczyk
Jan Cudzich Dusa - jeden z najstarszych muzykantów białodunajeckich, urodził się 21 maja 1905 r. w Chicago, gdzie pracowali jego rodzice, po dwóch latach przyjechał do kraju. Jego dziadek był muzykantem i to właśnie przy nim młody Jasiek zdobywał umiejętność grania na gęślach i potem na basach. Kapela z Dusą była znana i ceniona przez 30 lat, szczególnie w zespole Pani Solarzowej. Zmarł 3 czerwca 1978 r. mając 73 lata.
Jan Sobański - muzyk samouk z zamiłowania, ceniony za piękne granie, ale jednocześnie za dowcipne opowiastki. Popularnie nazywano go: „to znawca wszystkich języków świata". Gdziekolwiek był za granicą, rozmawiał wymyśloną mową, której sam nie rozumiał, ale którą tłumaczył na język polski. Umiał rozbawić najbardziej zagorzałych przeciwników. Urodził się 16 maja 1908 r. Początkowo grał z muzyką Bolesława Pary, która zasłynęła przed wojną występem na olimpiadzie w Berlinie w 1934 r. Była to rodzinna muzyka, z której wywodził się znakomity muzyk i nauczyciel - Helena Zachemska. Sobański grał jako sekundzista. Po wojnie znany już był jako prymistka, a swoją popularność zawdzięcza zespołowi Pani Si-chelskiej i potem Pani Porębskiej. Zmarł 22 listopada 1990 r. przeżywszy 82 lata.
Wincenty Czernik Kunkas - zwany „Wincek". Urodził się 26 czerwca 1911 r. Naukę grania na gęślach pobierał w Nowem Bystrem, a potem spod jego smyczka wyszło wielu innych muzyków, jak Franciszek Świder, Jan Majerczyk, Stanisław Łukaszczyk i inni. Muzykował przez 50 lat jako prymista, ale sekund czy basy nie sprawiały mu żadnej trudności, znany również jako działacz społeczny i kulturalny, zasłużony strażak, długoletni radny Białego Dunajca. Grywał po weselach i w zespołach góralskich, był jednym z najpopularniejszych muzyków. Zmarł w 1988 r. mając 77 lat.
Adolf Landa - urodzony 17 czerwca 1919 r. w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, ojciec pochodził rodem z Szaflar, a matka z Białego Dunajca od Cudzichów. W roku 1922 matka z trzyletnim Adolfem wróciła do kraju i prowadziła 7-hekta-rowe gospodarstwo. Adolf ukończył 4 klasy szkoły podstawowej. Pierwsze szlify muzykowania zdobywał u Franciszka Dańko Wyrnala, który w owym czasie był najbardziej utalentowanym samoukiem w muzyce góralskiej. Potem już jako pełnoprawny muzykant grywał na sekund z muzykami Jana Cudzicha i Jana Sobańskiego. Był wesoły, jego ulubioną śpiewką była „Orawa". Zmarł tragicznie w 1978 r. w wypadku drogowym.
Jan Wilkus - urodzony w Skrzypnem w 1922 r., wszechstronny samouk uzdolniony w wielu dziedzinach, grywał na organach w swojej wsi, w Zakopanem w starym kościele i przez 5 lat w kaplicy w Białym Dunajcu, potrafił naprawić zegarek, a przede wszystkim grał przez 15 lat jako prymista z Janem Cudzichem Dusą. W roku 1982 - cztery lata po śmierci Jana Cudzicha - ożenił się z wdową po nim, Heleną. Zmarł w 1996 r. mając 74 lata.
Franciszek Dańko Wyrnal - urodził się 11 listopada 1922 r., był sprytnym i ciekawym świata chłopcem. Mając 18 lat zaczął grac na akordeonie zwanym wtedy organami, a później na skrzypcach i basach. Posiadał talent i zamiłowanie do muzyki góralskiej. W czasie okupacji organizował innych do wspólnego muzykowania, był więźniem „Palące" w Zakopanem, skąd uciekł. Przez 22 lata pracował jako kierowca w MPK, w 1973 r. w czasie powodzi wykazał się walecznością, za co został odznaczony medalem za odwagę. Był znany w całym regionie jako muzykant, który zagrał każdą śpiewkę czy zasłyszaną nutkę. Zmarł 8 marca 1977 r. mając 55 lat.
Józef Maciata Michalin - urodzony 9 maja 1925 r. W 1942 r. został prymistą grając początkowo u Wincka Czernika a potem u Sobańskiego. W latach 1967-69 uczył grania w Szkole Podstawowej nr2 w Białym Dunajcu -wtej dziedzinie był jedynym z grupy nieżyjących, który zaczął uczyć grania dzieci i młodzież. Tę trudną sztukę przekazał swoim dzieciom: Stanisławowi, który grywa do dziś, ale tylko podczas większych uroczystości, Janinie - gra na basach, Annie -sekundzistce i najmłodszej Halinie - bardzo utalentowanej prymistce, ale i sekundzistce i basistce, która zdobywała wiele nagród i wyróżnień. Grywał po weselach, zabawach i w zespołach, był bardzo związany ze szkołą. Dom Józka zawsze był otwarty dla wszystkich muzyków, we wtorek ostatkowy przed Wielkim Postem obowiązkowo spotykali się u niego wszyscy znajomi muzykanci i hucznie obchodzili ostatki. Następnego dnia (środa popielcowa) po hucznym graniu do godz. 12-tej, gdy gęśle już wisiały na haku, dopijali resztkę piwa z antałka i śpiewali:
Wstympno środa idziy
W Dunajcu nocujy
Ni może dojechać
Wózeksiyjyj psujy.
Zmarł 19 grudnia 1998 r. mając 73 lata.
Józef Wilkus Kiernia - urodził się 24 sierpnia 1923 r. Muzykował jako sekun-dzista z kapelą Dusy, od którego nauczył się grania. Pracował w fabryce tektury w Białym Dunajcu. Zmarł nagle 27 listopada 1971 r. mając 48 lat. Z przykrością trzeba stwierdzić, że również jego rodzina nie zaznała radości życia - żona, syn i córka przedwcześnie zmarli.
Bronisław Gandera Dusa - wywodził się z muzyki Jana Cudzicha, nie grywał już od dłuższego czasu z powodów zdrowotnych; pierwsze nauki czerpał u Franciszka Wyrnala, później grywał z Janem Sobańskim, grał na sekund, ale prym czy basy nie były mu obce. Zmarł 24 czerwca 2006 roku.
Bronisław Rzadkosz Polaniorz - urodzony 22 lipca 1931 r. Naukę gry na basach pobierał u znanego muzyka z Poronina -Jana Tutki. Zaczął grać z muzyką Jarząbka Chrapaka z Maruszyny, skąd pochodziła jego dziewczyna, późniejsza żona. Pracował na kolei i jako znakomity basista grywał z różnymi muzykami. Zmarł 19 stycznia 1995 r. mając 64 lata.
Stanisław Łukaszczyk Cibiorz - urodzony 19 stycznia 1936 r., pochodził z biednej rodziny, ale od najmłodszych lat wykazywał się wieloma talentami. Mając 18 lat z zarobionych pieniędzy kupił starą harmonię, na której uczył się grać. W 1954 r. został członkiem zespołu Pani Solarzowej, która otoczyła go opieką; w zespole nauczył się grać na skrzypcach i basach. Grywał z Czernikiem, Maciatą i Trebunią. Był twórcą ludowym, specjalizował się w wyrobach skórzanych: paskach, opaskach, kierpcach oraz kapcach. Był bardzo koleżeński, dał się poznać jako działacz społeczny, zasłużył się przy budowie kaplicy w Białym Dunajcu. Zmarł po ciężkiej chorobie 14 kwietnia 2000 r. mając 64 lata.
Andrzej Tylka - urodzony 25 września 1955 r. na Stołowym w Białym Dunajcu; talent do muzyki odziedziczył po dziadkach. Samouk, nauczył się grać jako prymista, sekundzista a nawet basista, ale zapamiętano go grającego na harmonii a przy tym wspaniałego śpiewaka. Potrafił wyczarować z drewna piękne, rzeźbione meble. Zmarł tragicznie w 2002 r.
Franciszek Świder Zbójnik - był uczniem Wincentego Czernika, dał się poznać jako znakomity podhalański muzykant, tancerz, śpiewak, gawędziarz. Członek wielu zespołów regionalnych – m. in. Zespołu Biały Dunajec, prowadzonego przez Zofię Solarzową w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, czy zespołu Holny z Zakopanego. Laureat wielu nagród w konkursach i przeglądach folklorystycznych, charakterystyczny aktor – zagrał choćby filmie Harnasie do muzyki Karola Szymanowskiego czy w Historii Filozofii po góralsku według ks. Prof. Tischnera. Laureat nagrody imienia Oskara Kolberga. Franciszek Świder zmarł 3 lipca 2010r. w wieku 88 lat.
Stanisław Stołowski Karolin - urodzony 8 maja 1936 r., mając 7 lat dostał od taty zrobione przez niego gęśle, ojciec -cieśla - zrobił je dla niego, widząc, że mały Stasiu często przesiadywał u wujka Wincentego Stołowskiego. Kilka lat później kupiono mu harmonię. Pierwsze zespołowe granie to muzyka J.Cudzicha Bacy, a od tego czasu grywał w różnych składach. Stanisław Stołowski zmarł w listopadzie 2010r. mając 74 lata.
Franciszek Czernik Kubanka - urodzony 29 stycznia 1924 r., uczeń Wyrnala, znakomity basista, jeden z tej grupy najstarszych, którzy jeszcze czynnie uczestniczą w muzykowaniu po karczmach. Franek to lubiany basista, a przede wszystkim bardzo utalentowany, grywał ze wszystkimi nieżyjącymi muzykantami z Białego Dunajca. Zmarł w kwietniu 2012 r. mając 88 lat.
Jan Majerczyk Byrcorz - urodzony 12 maja 1926 r. W roku 1940 mając lat 14 rozpoczął naukę grania u Wincka Czernika i grał z nim potem jako basista. Później grywał z Sobańskim, Trebunią z Poronina, Stachoniem ze Zębu oraz z zespołem Jana Jędrola z Poronina. Z graniem rozstał się w latach 90-tych. Zmarł 25 grudnia 2013 r. mając 87 lat.
Józef Cudzich Kania - urodzony 5 marca 1925 r., młodszy o 20 lat od brata Jana Cudzicha Dusy, który nauczył go grać, kiedy Józek miał 10 lat - został od razu prymistą. Szybko przyswoił sobie wszystkie nutki muzyki brata, z którym potem objechał kawałek świata. Cieszył się popularnością, bo był najmłodszy. Przerwał granie w latach 70-tych z powodu rozwiązania się składu muzyki. Zmarł 7 października 2009 r. przeżywszy 84 lata.
Stanisław Maciata z Równie - urodzony 6 lipca 1926r. Muzykowanie rozpoczął w czasach okupacji - w 1942 r. Pierwsze szlify zdobywał u Wincka Czernika, grywał z Józefem Maciata, był sekundzistą w muzyce Cudzicha. Pierwsze skrzypce kupił mu ojciec za pieniądze zarobione ze sprzedaży swetrów góralskich poza Podhalem. Muzykowanie zakończył w 1975 r. z powodu urazu ręki. Zmarł w październiku 2012 r. mając 86 lat.
Dziś pozostali spadkobiercy, którzy z nimi grywali i niejednokrotnie od nich się uczyli sami przekazują to dalej.
Franciszek Gandera - od dwunastego roku życia zachwycał się góralską muzyką, a grania nauczył się od Wincentego Stołowskiego. Grał na gęślach i akordeonie z Wyrnalem, Sobańskim. Wyuczył się także innej profesji - został krawcem góralskich ubrań i z tej racji porzucił granie w latach 80-tych.
Stanisław Dębicki Babciok - ur. 7 października 1949 r. w Witowie. Nauczył się grać na skrzypcach i na harmonii będąc uczniem szkoły podstawowej - jego nauczycielem był dziadek. Ożenił się w 1976 r. w Białym Dunajcu, dokąd przeniósł się zaraz po ślubie. Grywał z różnymi muzykantami i do dziś aktywnie uczestniczy w muzycznym życiu wsi.
Władysław Polak - W roku 1964 ojciec zakupił jemu i jego bratu akordeony, i tak Władysław zaczął grać; był członkiem zespołu im. Anieli Cut-Sta-pińskiej w Poroninie jako śpiewak i tancerz. Już po roku nauki gry zagrał po raz pierwszy z muzyką Wincentego Czernika na weselu i tak się zaczęło granie po weselach, imprezach, uroczystościach, karczmach. Obecnie gra najczęściej z dwoma synami - Andrzejem i Piotrem - Andrzej kontynuuje tradycję przodków i naucza góralskiego muzykowania w białodunajeckim Gminnym Ośrodku Kultury.
Józef Gandera Dusa - syn Bronka Dusy, popularnie zwany Józuś, należy do młodszego pokolenia muzykantów, bo ma dopiero 55 lat. Zaczął grać przy ojcu mając siedem lat. Gra jako prymista -miał już swój skład muzyki, z którą grywał po karczmach. Józek ma talent i jego granie i śpiew jest lubiane, ale brak mu samodzielności.
Chlubą, dumą i radością Białego Dunajca jest zespół Trebunie-Tutki - to muzykująca od pokoleń rodzina. Nic nie tracąc ze swego góralskiego charakteru muzyki przeszła ewolucję w zespół koncertujący na wielkich scenach Europy i świata ze znanymi osobistościami estrady.
W ostatnich kilkunastu latach można zaobserwować powrót popularności muzyki góralskiej wśród muzykantów młodego pokolenia. Są wśród nich wywodzący się z Białego Dunajca (w kolejności alfabetycznej):
Wojciech Czernik Kubanka, Andrzej Dańko Wyrnal, Stanisław Dorula Pyrni-cka, Józef Dorula Pyrnicka, Wojciech Gąsienica Fronek, Jan Gąsienica Fronek, Grzegorz Kolbrecki, Stanisław Majerczyk Farbiorz, Władysław Majerczyk Far-biorz, Paweł Para, Andrzej Polak, Piotr Polak, Joanna Porębska-Dziedzina, Stanisław Sikoń, Paweł Walkosz Jambor, Józef Walkosz Jambor, Bartłomiej Wysocki.
Za nimi podążają najmłodsi adepci tej trudnej sztuki. Nierzadko opierają się oni na solidnym wykształceniu muzycznym i nie grają już li tylko ze słuchu. Pośród nich jednak można znaleźć jeszcze prawdziwe perły muzyki góralskiej, którym niepotrzebne są nauki harmonii w muzyce, gamy, zasad interwałów - lecz grają ze słuchu kontynuując dzieło przodków. Wśród nich są również dziewczęta, którym dawniej ten przywilej nie przysługiwał. Mając za nauczycieli prawdziwych mistrzów smyczka można śmiało powiedzieć, że tradycja góralskiego muzykowania jest wciążżywa i nieprędko zaginie.
|